sobota, 10 kwietnia 2010

wiosennie

No i jedna trzecia kwietnia za nami. Teraz jak rano wyglądam przez okno, to choć jeszcze zieleń się nie obudziła, to jednak różnica pomiędzy tym co było miesiąc temu ogromna, zupełnie inne światło. Bardzo lubię ten okres. To czas kiedy wszystko co zimą spało, zbiera się na linii startu, aby lada dzień, na odgłos niesłyszalnego dla nas wystrzału, ruszyć w wyścig do lata. nie jest to już przedwiośnie, ale jeszcze nie jest to wiosna właściwa, inaczej mówiąc, ta orkiestra właśnie się stroi. Nieśmiałe listki pojawiają się na porzeczkach, trawa powoli pozbywa się szarości, i tylko ptaki nawołują że to już czas, że nie ma na co czekać.

Nawet na drogach jest już inaczej. Jechałem wczoraj po tym zakręcie i zaraz za nim, widziałem że zakwitają nieśmiało zawilce.

Brak komentarzy: