niedziela, 20 czerwca 2010

bez aparatu

Pierwsze koty za płoty. Zamiast aparatu pudełko po zapałkach, blaszka z dziurką, trochę taśmy izolacyjnej, dwie kasetki i nieśmiertelne orwo np22. wołane w studionalu, powiększane na orwobromie. w sumie zabawa przednia, choć kombinuję coś z większym formatem.


4 komentarze:

grelus pisze...

świetnie! teraz widzisz, że to niesamowicie wciąga!

efkie pisze...

bez aparatu? super! i to możliwe..?:) hmm ciekawe...:)
ps.i zaglądam...;)

Dorota Strzelecka / Kropla Arganu pisze...

Tez próbowalam tyle ze wiekszym pudelkiem. Najwiekszy problem mialam z otwieraniem i zamykaniem otworu - obiektywu (w moim przypadku to byla czarna tasma izolacyjna). Jak Ty sobie z tym poradziles?

weesee pisze...

ja zrobiłem z tekturki zasuwkę