niedziela, 14 października 2012

lomografia

Czym jest lomografia można sobie szybko wugooglać. W skrócie jest rzekomą dziedziną fotografii, nakłaniającą do zaprzestania myślenia. "Nie myśl, rób zdjęcia, nie myśl, kup drogie plastikowe pudełko udające aparat, nie myśl, kup film z odrzutu, zapakowany jako dedykowany do lomografii, nie myśl, pstrykaj, nie myśl". Jako że wypatrzyłem kiedyś wśród rupieci na bazarku, postanowiłem nabyć, oczywiście w symbolicznej cenie, błyszczące plastikowe pudełko z napisem "lomo actionsampler". I co? I g....o, jak by to trafnie ujął Ferdek Kiepski. Załadowałem jakimś supermarketowym filmem, i w sumie więcej nosiłem niż pstrykałem, na koniec wymęczyłem na jakimś spacerze, bo akurat mi brakowało rolki do kompletu przy wołaniu. Pomijając brak pomysłu na takie potworki, skutecznie przeszkadzała mi przypadkowość wyników. brak kontroli nad czymkolwiek, no może poza momentem naciśnięcia spustu, skutecznie zniechęcił do tego typu wynalazków, zdecydowanie wolę poczciwą smienę, druha, czy bakelitową agfę boxa. A oto przykład tego co mi nie wyszło :)






Brak komentarzy: